piątek, 5 kwietnia 2019

Z cyklu: "Artpodróże małe i duże" - Marina Abramowic "Do czysta"

Performance/performans/performens – sytuacja artystyczna, której przedmiotem i podmiotem jest obecność artysty w określonym kontekście czasu, przestrzeni i własnych ograniczeń. Artysta występujący przed publicznością jest zarówno twórcą, jak i materią sztuki.






Pralka..

Złote wałki wyżymaczki przykuwają wzrok, ale dlaczego mała dziewczynka była tak zafascynowana zwykłymi rolkami? Co było tak interesujące, ze kazało wkładać palce pomiędzy wałki? Czy była to zwykła dziecięca ciekawość nie lękającą się bólu, jak beztroskie zrywanie strupów z kolan? Czy może była to zapowiedź późniejszych performansów,  w których nie liczy się ciało,  stające się martwym przedmiotem.



Pierwsze sale wystawy prezentują wczesne prace artystki obrazy olejne i pierwsze szkice performansów.
Autoportret artystki. Seria obrazów prezentujących zderzenie aut , zainteresowanie artystki kolizjami drogowymi. Patrząc na wiele prac Abramovic zastanawiam się dlaczego wciąż krąży nad nimi śmierć, czy chodzi o uwolnienie się czy po prostu o adrenalinę.









Niebo…
Możemy oglądać rozważania na temat chmur i nieba. Fascynacja tym co się dzieje na niebie powoduje, że młoda dziewczyna dzwoni do bazy lotniczej z prośbą by wystartowało kilkanaście odrzutowców by można było sprawdzić jaki rysunek utworzą ich ślady. Śmiałe, bezczelne, ale chyba taki powinien być artysta.







Tomasz…
Pierwszy nauczyciel artystki zostawił trwały ślad – pojawiają się prace „Usta Tomasza” i inne. To z nim kupiła pierwsze farby, to pod jego kierunkiem powstały pierwsze obrazy. A potem poszła swoją drogą...

Rytm w którym ciało staje się przedmiotem...
Seria performensów, które ocierają się o okaleczenie lub ryzyko utraty życia. Nie wiem jest to rzeczywiście przypadek przy prezentacji głównej idei, czy też zabieg mający bardziej zainteresować publiczność…
Rytm 10 – zabawa czasem, synchronizacja tego co było z teraźniejszością, odtwarzanie przeszłości, ale także nagranie zostające na przyszłość… Białe kartki, nóż i krew z dłoni artystki, które raniła starając się odtworzyć dokładnie nagrany wcześniej rytm uderzania noża pomiędzy palcami…
Rytm 4 – przejście miedzy świadomością i nieświadomością. Kamera transmituje obraz artystki zbliżającej twarz do wentylatora przemysłowego.  Ciśnienie powietrze dmuchające w otwarte usta powoduje omdlenie performerki.
Rytm 5 – rytualne spalenie pięcioramiennej gwiazdy (m in. Symbolu komunizmu), obcięcie paznokci i włosów i wrzucenie ich w płomienie. Pośrodku gwiazdy wykonanej z drewna i nasyconej benzyną leży artystka i nikt nie domyśla się, ze z braku tlenu straciła przytomność. Dopiero gdy płomienie smagają jej stopy nie wywołując reakcji publiczność orientuje się, ze coś jest nie tak. Wyciągnięta artystka jest zła na dwie rzeczy – występ został przerwany, a przede wszystkim, ze straciła kontrolę nad własnym ciałem, że nie przewidziała,  ze płomienie pochłoną tak szybko tlen.
Przykłady ciągłego włączania ryzyka śmierci w występ skrajnie pojawia się w „Rytmie 0”, gdzie pośród 72 przedmiotów które publiczność może wykorzystać w interakcji z artystka jest pistolet i nabój… Występ zostaje przerwany gdy jeden z mężczyzn nabija pistolet, wkłada go w dłoń performerki – obiektu i celuje w jej ciało. Efekt osiągnięty – człowiek stał się przedmiotem- zabawką w rekach ludzi. Gdy nagle zaczyna mówić i się ruszać staje się znów człowiekiem, musiało to wywołać ogrom emocji u oglądających.
Same zapisy występów działały bardzo silnie emocjonalnie. Biczowanie w rzeźni w „Ustach Tomasza”, krzyki, wzajemne policzkowanie się w realizacjach z wieloletnim partnerem Ulay’em wzbudziły we mnie silne emocje, niepokój i chęć do jak najszybszego przejścia dalej, do bardziej spokojnych sal. Za dużo bólu, za dużo cierpienia, za dużo okrucieństwa.













Energia
Cieszę się, że mogłem zobaczyć słynny „Dom z widokiem na ocean”, który został nawet wrzucony do popkultury poprzez serial „Sex and the city”. Trzy pomieszczenia, drabiny z nożami zamiast stopni, brak jedzenia, milczenie, ograniczenia snu, wody… wszystko na oczach widzów przez wiele dni. Niesamowita konsekwencja artystki. Wprowadzenie rytmu czynności, konsekwentna rutyna obserwowana przez publiczność. Zmiana energii artystki, zmienia energie otoczenia, a w założeniu wpływa na energie całego świata…
Zobaczyłem, ale chyba troche jako ciekawostkę. Wczesniejsze instalacje miały zdecydowanie wieksze oddziaływanie na mnie.











Kiedy myślałem, że już będzie spokojniej oglądając instalacje inspirowane kuchnią babci medytacjami lub spokojnym rozstaniem z Uley’em na Murze Chińskim otworzyły się przede mną bramy piekieł.
Wojna w Jugosławii pojawia się w pracy „Bałkański barok”, artystka przez siedem godzin czyściła z mięsa kości symbolizujące to co dzieje się na polach bitew… mimo, ze na wystawie kości są już oczyszczone, w sali wciąż unosił się  zapach śmierci. Wyłączyłem zmysły, by nie wyobrażać sobie zapachu który towarzyszył w czasie prezentacji.
Śmierć ma także ekstremalnie osobisty wydźwięk w pracy „Bohater” poświeconej zmarłemu ojcu. Według zapisu audio zadzwonił z prośbą o pieniądze, Marina odmówiła, a następnego dnia dotarła do niej wiadomość o śmierci ojca.




Kraj pochodzenia artystki, zmiany jakie zaszły w byłej Jugosławii, odejście komunizmu, podział państwa widzimy także w wielu prezentowanych pracach, z powracającym symbolem pięcioramiennej gwiazdy – symbolu z  flagi Jugosławii.




Prezentowane są także prace autobiograficzne,  „Artystka obecna”, Manifest. Oraz powrót do rozważań o enrgii w cyklu „Przedmioty przejściowe” z uzyciem kryształów.














W oddzielnej sali znajduje się też instalacja „Leczenie ryżem”. Wzdłuż długiego stołu znajduje się koryto z ryżem i soczewicą. Uczestnik ma wziąć garść mieszanki i rozdzielając policzyć ziarna obu roślin…. Troche dziwne, w zasadzie skojarzyło mi sie z biednym Kopciuszkiem, no ale spróbowałem.




Idea medytacji nie sprawdziła sie na mnie. Nie wiem czy to monotonia rozdzielania, wygłuszenie dźwięków specjalnymi słuchawkami, czy temperatura w sali  (niestety w cześci sal całej wystawu  jest mało tlenu) spowodowały, że zacząłem odczuwać klaustrofobiczne emocje i przerwałem ten eksperyment na sobie, ale może przynajmniej częściowo zostałem uleczony….

Aleksander












Brak komentarzy: