W tym roku po raz kolejny wzięliśmy udział w Warszawskich
Spotkaniach Ceramicznych. Spotkania odbyły się po raz 11., ale my
uczestniczyliśmy w nich po raz piąty. Nie od początku byliśmy tam jako
Artemisja. Zaczynaliśmy jako adepci ceramicznego rzemiosła z pracownią AngobA.
To właśnie pracownia pierwszy raz pokazała nam, co to jest raku, udostępniła trochę szkliw i wyjaśniła, jak szkliwić, żeby uzyskać jakikolwiek efekt.
Efekty wypałów raku - misa, butelki (na drugim planie) |
Efekty wypałów raku - lampy, ptaszki, muszla |
Co tu dużo mówić, po pierwszych spotkaniach ceramicznych raku baaaardzo nam się spodobało. Sami zaczęliśmy kombinować, jakby
tu posiadać taki mobilny wszędobylski piec do raku. Wokół tego pieca organizują
się teraz nasze artemisyjne grupowe spotkania.
Nasz własny piec do wypałów raku |
W tym roku pracownia AngobA nie wystąpiła na WSC ze swoją prezentacją wypału plenerowego. Artemisja zgodnie zaproponowała, że może zrobić pokaz raku i tym samym zaprezentować, co potrafi, jak długą drogę
przeszliśmy przez 5 lat. Już dość wcześnie rano rozstawiliśmy sprzęty, niektórzy zaczęli
szkliwić i ruszyły pierwsze wypały.
Szkliwię moją lampę |
Wszystkie ręce na pokład! Dmuchamy, aby pojawiły się spękania i wkładamy do redukcji.
Zainteresowanie pokazem przeszło nasze
oczekiwanie. Większość gości WSC z wielkim zainteresowaniem obserwowała, jak wyjmowaliśmy
z pieca i „robiliśmy dym”, podglądali szkliwienie, dopytywali jakie kolory uzyskamy po wypale i redukcji. To były bardzo
miłe rozmowy. Dziękujemy!
Powyższe zdjęcia pochodzą z bloga 11. WSC (www.11wsc.blogspot.com) |
Po całym dniu pracy uzyskaliśmy takie efekty:
Podstawa do lampy Marty i kaktus Bożeny
Pojemnik Gretty
Pierrot Moniki oraz wszystkie nasze prace razem (za kaktusem Bożeny leży muszla Alka, z przodu po lewej dzban Moniki, obok kaktusa - ptasior Bożeny)
Jedynym minusem naszego absorbującego zajęcia przy wypalaniu
był fakt, że nie mogliśmy szczegółowo obejrzeć i w pełni docenić wystawy na wodzie. Ale o niej widzianej naszymi oczami napiszemy Wam w następnym poście…
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz