piątek, 17 maja 2013

Z cyklu: "Artpodróże małe i duże" - TORUŃ

Do Torunia przywiodły mnie sprawy zawodowe, ale ponieważ pierwszy raz udało mi się odwiedzić to miasto, to oczywiście chciałem zasmakować w atmosferze i je trochę pozwiedzać.

Czasu nie miałem zbyt wiele, bo tylko fragment popołudnia, niemniej na pierwszowizytowy spacer było to w sam raz.

Oprócz pięknej nadwiślańskiej panoramy miasta, podziwianej z oddali, nie można się było powstrzymać, by nie zagłębić się w staromiejskie uliczki.





Niezwykły urok miastu nadają liczne pomniki i rzeźby  np. Kopernika.











 

Ulice kuszą, zapraszają do pójścia w głąb i odkrywają kolejne sekrety miasta...





... jak piękna dama z psocącym pieskiem.









Jest i przekupka z gęsią i złotym jajem


 ...i osiołek - słodko wyglądający toruński pręgierz.





Z murów i okien przyglądają się przechodniom rycerze i niewiasty...







 Jest także pies Filuś czekający na Profesora Filutka.



Można też spotkać Kargula i Pawlaka, którzy z zaniepokojeniem patrzą na jedno z centrów handlowych.





Niestety, czas poganiał i trzeba było uciekać, ale namawiam skład Artemisji do wybrania się do Torunia na jakiś artystyczny weekend. Może kiedyś się uda, choć wyjazdowo-plenerowe plany w tym roku dość napięte.
Przed powrotem nie mogłem się tylko oprzeć toruńskim piernikom...



"Arteksander" ;)

Brak komentarzy: