środa, 30 października 2013

Pomocnicy Hefajstosa, czyli mistrzowie dymu i ognia

Po powrocie z pleneru, powrocie do pracy, powrocie do pracowni, powrocie do lepienia nasz wspólny piec wcale nie stoi bezczynnie w komórce. Mamy jeszcze sporo prac do 'obróbki cieplnej', więc cieszymy się, że pogoda nam sprzyja.
Niedługo pokażemy może nasze prace powstałe na plenerze, ale musimy się w tym celu umówić na kolejny wypał. Nie czekając jednak na prace plenerowe... w ostatni weekend wybraliśmy się za miasto większe do miasta nieco mniejszego. Narobiliśmy dymu i z dymu wyłoniło się...
Magia dzieje się na naszych oczach. Wkładamy do pieca takie, a wyjmujemy inne ;)
Dwie bardzo udane miski Justki...

... oraz jedna toczona na kole i równie udana miseczka Gretty
Koraliki Gretty, kameleon Justki
Pojemnik łazienkowy Gretty, koronkowa misa Hanji
Ptaszor a la tukan i kot o zielono-czerwonych oczach Marty
Donica aztecka i mini miseczka z pięknym szkliwem miedzianym - Gretta
Za donicą czai się kot Bożeny, ale niestety mało wyeksponowany...
Kolorowe towarzystwo - koniki morskie i kameleon Justki wraz z kotem Marty; efektowna misa Bożeny

2 komentarze:

gretta pisze...

To był fajny dzień, piękna pogoda, super towarzystwo i wyjątkowo udane wypały!!! Czego chcieć więcej?? no może oprócz tego, żeby nam się aura nie psuła, bo planujemy jeszcze się wędzić ;) Dziękujemy za gościnne progi, pyszne jedzenie i dobry nastrój :D

Unknown pisze...

O tak! Miły to był dzień! Taki wakacyjny, ciepły i wypały się udały!
Dzięki też Hankowej Mamie za gościnę!